Opis wycieczki
Marzysz o urlopie w magicznym miejscu - dostaniesz od nas niesłychaną ofertę na spędzenie wymarzonych wakacji z dala od cywilizacji (z internetem lub bez!) Zapraszamy na wyprawę do fascynującej krainy, której zapewne nie znacie - Baja Kalifornia. Rozpoczynając od kilkudniowej wizyty w mieście Aniołów i zwiedzaniu San Diego a kończąc naszą przygodę w rajskim Cabo San Lucas, zobaczycie nie tylko winnice, ale i plaże nad lazurowym morzem, stare misje hiszpańskie, niesamowite krajobrazy od sosnowych lasów i niebotycznych gór po fascynujące pustynie oraz poznacie egzotyczną kulturę tego miejsca.
Program
Dzień Pierwszy
Naszą niezapomnianą kalifornijską przygodę rozpoczynamy od przylotu do Los Angeles. W zależności o jakiej porze dnia uda nam się dotrzeć do Los Angeles mamy do wyboru wieczorny spacer, drink w pobliskim barze lub odpoczynek, aby zebrać siły przed czekającymi nas intensywnymi dniami pełnymi wrażeń.
Dzień drugi
Po śniadaniu wyruszamy w kierunku Obserwatorium Griffith w Los Angeles, z którego tarasu widokowego ujrzymy jeden z najpiękniejszych widoków na całą aglomerację Los Angeles. Griffith to niewątpliwie wizytówka Los Angeles i jedno z ważniejszych miejsc na mapie podczas naszej podróży po Południowej Kalifornii.
Atrakcje Griffith Obserwatorium to m.in. park, wystawa, obserwatorium oraz planetarium. Jest to fantastyczne miejsce do robienia zdjęć z widokiem całej panoramy miasta. Miłośnicy astronomii i fizyki też oczywiście znajdą tu coś dla siebie.
W dalszej części wycieczki przemieszczamy się do dzielnicy sław – Hollywood, gdzie odwiedzimy najsłynniejsze miejsca takie jak Oscarowy Dolby Theater, Grauman’s Chinese Theater, przespacerujemy się słynną aleją gwiazd w poszukiwaniu swoich ulubionych idoli. Zrobimy też obowiązkowe zdjęcie na tle słynnego napisu HOLLYWOOD.
Z zachodniego Hollywood przejeżdżamy wzgórzami do Beverly Hills, mijając milionowe posiadłości wielu celebrytów. Naszą przygodę z Beverly Hills kończymy na Rodeo Drive, jednej z najdroższych ulic świata, pełnej ekskluzywnych butików, małych kafejek i drogich hoteli. Jeśli nam szczęście dopisze spotkamy tam naszą ulubioną gwiazdę.
Żegnając się z Los Angeles zmierzamy na przepiękny zachód słońca na znanej plaży w Santa Monica. Spacerkiem idziemy na plażę Venice popatrzeć na wyczyny ulicznych akrobatów, młodzieży na deskorolkach i dziesiątek artystów, którzy usiłują swoimi wyczynami choć na chwilę przyciągnąć uwagę. Miejsce, w którym oprócz zapachu oceanu dominuje intensywny zapach marihuany i nikomu to zupełnie nie przeszkadza. Wieczór kończymy w miejscu naszego noclegu w Oceanside, miejscu znanym z zawodów surferskich i cyrkowych wyczynów mistrzów surfingu.
Dzień trzeci
Po noclegu i zjedzeniu śniadania w Oceanside jedziemy do pięknego San Diego.
San Diego to najdalej wysunięte na południe miasto w Kalifornii. Jest drugim co do wielkości miastem w Kaliforni i znane jest m.in. ze wspaniałego, łagodnego klimatu przez praktycznie cały rok. Stąd do granicy z Meksykiem jest jedynie 30 km.
Zwiedzanie zaczynamy od zajrzenia do jednego z najbardziej ekskluzywnych przedmieść – La Jolla. To właśnie tutaj przeniósł się twórca Microsoftu i obecnie jeden z najwspanialszych filantropów świata – Bill Gates. Poza drogimi domami i hotelami La Jolla posiada jedną z najpiękniejszych plaż w całej Kalifornii poprzecinaną skalnymi klifami, na których można spotkać mieszkające tam lwy morskie, foki i stada egzotycznego ptactwa.
Chętni będą mogli tu aktywnie spędzić czas wypożyczając rower, kajak czy wybrać się na zwiedzanie okolicznych jaskiń.
Następnie przenosimy się do Old Town klimatycznego miejsca w samym centrum San Diego, gdzie można docenić bogatą historię tego miasta. Można tu znaleźć mnóstwo małych sklepików sprzedających lokalne produkty i sztukę, historyczne hotele i restauracje.
Seaport jest kolejnym miejscem, które odwiedzimy. Zachowana w hiszpańskim stylu część miasta położona nad zatoką San Diego, z pięknym widokiem na Coronado Bay Bridge. Spacerując wzdłuż wybrzeża będziemy podziwiać lotniskowiec USS Midway Museum oraz zrobimy obowiązkową fotkę przy pomniku słynnego pocałunku – The Unconditional Surrender opartym na zdjęciu, które w USA stało się symbolem zakończenia II Wojny Światowej.
Wieczorem zostajemy w znanym Gaslamp Quarter gdzie odbywają się świetne koncerty i festiwale ale jednocześnie jest to miejsce słynne z klubów, barów i nocnego życia. Jest to dzielnica rozrywki otoczona zabytkowymi budynkami z epoki wiktoriańskiej, które naprawdę robią wrażenie.
Dzień czwarty
Po nocy spędzonej w San Diego udajemy się do Balboa Park – 490-hektarowego parku w samym sercu miasta. Jego nazwa pochodzi od hiszpańskiego morskiego odkrywcy – Vasco Núñez de Balboa. Zajmuje on prawie 5 km kwadratowych i znajdują się w nim największe na świecie obiekty pozostawione na świeżym powietrzu. Znaleźć tu nawet można polski akcent. House of Poland – Polski Domek, jeden z 15 domków promujących przyjaźń międzynarodową. Domek promuje polską kulturę nieprzerwanie od 1938 roku. Rzadkie gatunki drzew i roślin, magiczne alejki, muzea, teatry i ZOO na jego terenie sprawiają, że w Balboa Park można spędzić cały dzień, a i tak opuścimy go z lekkim niedosytem.
Wyspa Coronado – Coronado to urzekająca, cukierkowa wyspa z jedną z najpiękniejszych plaż w całych Stanach Zjednoczonych. Poza plażą, Coronado oferuje niezliczone atrakcje takie jak żeglarstwo, surfing, surfing z żaglem, czy wyprawy kajakowe lub na desce z wiosłem.
Żadna podróż do Coronado nie byłaby kompletna bez wizyty w legendarnym Hotelu Coronado z barwną przeszłością w której zatrzymywały się sławne osobistości jak prezydenci, koronowane głowy państw czy znani aktorzy tacy jak Rudolph Valentino, Charlie Chaplin, Clark Gable czy Marylin Monroe. Hotelowe pomieszczenia nieraz wykorzystywano na potrzeby filmów czy seriali. Dzięki eleganckim ogrodom, starodawnym rezydencjom, sklepom i restauracjom z widokiem na ocean, jest to miejsce pełne uroku i z pewnością warte odwiedzenia.
Jeśli nam starczy czasu i będą zainteresowani możemy wolne popołudnie spędzić na przepięknych plażach Coronado lub na przejażdżce rowerowej po wyspie.
Dzień piąty
Po nocy spędzonej w San Diego ruszamy w kierunku Meksyku. Nim przekroczymy granicę, dla zainteresowanych proponujemy zakupy w przygranicznym outlecie, gdzie znajdziemy firmowe wyroby najsłynniejszych firm, zwykle po bardzo okazyjnej cenie.
Po przekroczeniu granicy zatrzymujemy się w Tijuanie – największym mieście Baja Kalifornia liczącym przeszło 2 miliony mieszkańców. Założone w 1889 roku jest to najszybciej rozwijająca się aglomeracja miejska i 6-te pod względem wielkości miasto w całym Meksyku.
Tijuana wyrosła na kulturalne centrum, modernistyczne i pełne kolorów miasto. Odwiedzając to miejsce nie możemy ominąć zabytkowej katedry Catedral de Nuestra Senora de Guadalupe oraz starego miasta z urokliwymi straganami, uliczkami i świetnym świeżym, meksykańskim jedzeniem. Ważnym punktem jest osławiony Malecon de Playas czyli deptak wzdłuż plaży, który doprowadzi nas do słynnego muru lub będąc dosłownym, stalowego parkanu granicznego dzielącego Baja California w Meksyku z Kalifornią w USA. Dzień kończymy w słynnych winiarniach Valley de Guadalupe.
Dzień szósty
Kraina wina – Valle de Guadalupe to (wg. najsłynniejszego chyba kucharza amerykańskiego – Anthone Bourdain’a) – “Mała Toskania” i dostarcza 90% produkcji win w Meksyku.
Region zyskał międzynarodową reputację, zwłaszcza w ciągu ostatniej dekady ze względu na jego bogactwo i różnorodność. Znajduje się tutaj około 150 winnic! Znanym jest również z całej sieci doskonałych restauracji prezentujących kuchnie z całego świata, ale przede wszystkim słynną lokalną odmianę kuchni Śródziemnomorskiej – Baja Med.
To właśnie tutaj znajdziemy nagradzaną gwiazdkami Michelina restaurację najsłynniejszego chyba tutaj kucharza – Deckmans el Mogor. Inne miejsca to – najlepsze śniadanie na świecie (wg Foodie Hub Global Awards!) – La Cocina De Dona Esthella, najlepsza włoska restauracja świata (poza Włochami) – prowadzona przez Chef’a Angelo – Tre Galline. Inne ciekawe miejsce to Cocina Rusa Familia Samarin – prowadzona przez Rosjan, którzy tu uciekali z carskiej Rosji ogarniętej rewolucją od 1905 roku. No i nie można nie wspomnieć o grillu Finca Altozano znanego z pierwszych stron gazet kucharza także obdarzonego gwiazdką Michelina – Javiera Plascencia. Winny Szlak, czyli Ruta del Vino stał się jednym z idealnych miejsc do odwiedzenia poza miastem, ze względu na jego spokój, harmonię i pogodę ducha w tym miejscu, gdzie znajdują się ogromne winnice, spektakularne widoki i marzycielskie zachody słońca, których prawie nie znajdziesz gdzie indziej. Gwarantujemy, że będzie to fantastyczny dzień odpoczynku i prawdziwa uczta dla smakoszy dobrego wina i wspaniałej kuchni.
Wieczór zakończymy oczywiście grillem podawanym z miejscowym winem lub piwem.
Dzień siódmy
Rano jedziemy do “stolicy meksykańskiego wina” – Ensenady. Otoczona Oceanem Spokojnym i Morzem Corteza Ensenada jest największą gminą Meksyku. Jego bogata oferta przyrodnicza przyciąga miłośników przyrody, którzy lubią spędzać czas na świeżym powietrzu. Znajdują się tutaj dwa parki narodowe: Constitucion de 1857 i Sierra San Pedro Martir gdzie, jeśli szczęście nam dopisze będziemy się mogli rozkoszować majestatycznym widokiem fruwających kondorów. Znajduje się tu również Narodowe Obserwatorium Astronomiczne i „El Picacho del Diablo” (Szczyt Diabła), najwyższa góra na półwyspie Baja.
Niedaleko, pasjonującym miejscem jest dodatkowo La Bufadora – skalista formacja skalna, z której woda tryska na wysokość kilkudziesięciu metrów. Okolicę upodobali sobie poszukiwacze przygód, którzy dla podniesienia poziomu adrenaliny wyruszają w góry pojazdami terenowymi.
W Ensenadzie zrobimy spacer po porcie, oglądając okazy ryb na miejscowym targu. Grzechem byłoby nie spróbować lokalnych przysmaków z owoców morza, podawanych na ulicznych stoiskach. Jednym z kultowych miejsc to Mariscos el Guero, znane na całą południową Kalifornię, ze stroną na fejsbuku i wymieniane we wszystkich przewodnikach turystycznych. Kolejne miejsce warte zobaczenia to centrum kultury i muzeum historii, gdzie wielbiciele margarity mogą odwiedzić bar, który szczyci się, że jest miejscem narodzin tego słynnego drinka.
Znajdujące się niedaleko Tarta Garden to wspaniały przystanek na medytację, relaks i podziwianie panoramy miasta.
W godzinach popołudniowych ruszamy w dalszą podróż i spędzamy noc w pięknej misji położonej nad oceanem.
Dzień ósmy
Dzisiaj spędzimy cały dzień podróżując po sławetnej jednopasmowej autostradzie nr 1, której piękno jest trudne do opisania. Jest to spektakularna kręta droga z niesamowitymi widokami. Może być czasami wolna przez setki kilometrów ciągnącej się wśród stoickich kaktusów, małych wiosek rybackich i pustej linii brzegowej.
Od miasteczka El Rosario, w którym autostrada 1 – jedyna autostrada Baja – odbija od oceanu w pustynię. Kontrast jest natychmiastowy. Natychmiast zanika ruch; upał wydaje się być tak wielki jak temperatura w wielkim piecu. Środkowa Baja jest rozciągnięta przez dwa chronione rezerwaty przyrody – Valle de los Cirrios w Baja North i Rezerwat Biosfery El Vizcaino w Baja. Przed nami otwiera się szeroko otwarta równina kaktusów Giant Segura i surrealistyczne rzeźby z głazów skąpanych w zachodzie słońca. Szukamy dzikiego miejsca biwakowego na piknik, ostrożnie poruszając się wokół pulchnych kaktusów, które wyrastają z piasku jak małe miny.
Po pikniku zatrzymujemy się w miasteczku San Antonio de las Minas, aby uzupełnić zapasy. Miasteczko to słynie z rodzimych malowideł jaskiniowych – około 7500 lat. Droga następnie skręca na zachód i wracamy nad Pacyfik, zanim przekroczymy granicę do Baja Sur w sporym mieście Guerrero Negro, które znane jest z obserwacji wielorybów w sezonie.
Na wieczór dojeżdżamy do San Ignacio.
Dzień dziewiąty
Spędzamy cały dzień, razem z noclegiem w San Ignacio.
San Ignacio to senna miejscowość ze swoimi bujnymi, zielonymi palmami daktylowymi i ładną, spokojną rzeką. San Ignacio jest przyjemną oazą po pozornie niekończącym się Desierto de Vizcaíno. Jezuici zlokalizowali tu Misión San Ignacio de Kadakaamán, ale to dominikanie nadzorowali budowę kościoła (ukończonego w 1786 r.), który wciąż dominuje na malowniczym placu o lazurowym odcieniu. Małe, prowadzone bez personelu muzeum oferuje wgląd w historię przyrodniczą tego regionu, a także odtwarza słynne rysunki jaskiniowe znalezione w pobliskim Sierra de San Francisco.
Stąd, w zależności od zainteresowania i pory roku wyruszamy na wycieczkę do laguny San Ignacio lub jaskiń w Sierra de San Francisco.
Słynna Laguna San Ignacio to chyba najpiękniejsza z trzech lagun gdzie przypływają szare wieloryby aby zaopiekować się swoim potomstwem w miejscach, które dzięki płytkiej wodzie są niedostępne dla rekinów. Najsłynniejsza Laguna de San Ignacio jest częścią Sanktuarium Wielorybów UNESCO w El Vizcaino i jednym z niewielu żłobków na świecie dla wieloryba szarego. W lagunie kiedyś polował na wieloryby Charles Melville Scammon, wielorybnik, który napisał znaną chyba wszystkim książkę “Moby Dick”, a także niestety rozpoczął proces, który doprowadziłby niechybnie do ich wymarcia. Laguna de San Ignacio dopiero niedawno stała się obszarem chronionym, a niewielu mieszkańców tego obszaru zmieniło swoje powołanie z rybołówstwa i polowania na ochronę lokalnej biosfery. Wieloryby znane są z bardzo przyjaznego odnoszenia się do ludzi chwaląc się swoim potomstwem, czasami wręcz “namawiając” turystów do głaskania ich i poklepywania.
W miesiącach zimowych można tu zobaczyć również delfiny, foki, żółwie i płetwale błękitne. Laguna San Ignacio została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Obserwowanie wielorybów jest możliwe od grudnia do kwietnia.
Inna lokalna atrakcja z listy UNESCO to jedne z najsłynniejszych na świecie rysunki naskalne w paśmie górskim San Francisco. Rysunki te pochodzą sprzed ponad tysiąca lat, a niektóre z nich pochodzą z ponad 7000 lat temu. Seria około 250 jaskiń znajduje się w bio rezerwacie El Vizcaino, a uważa się, że rysunki zostały wykonane przez ludność Cochimí, rdzennych mieszkańców Baja California. Czasami trudno dostępne, ukryte w górskich kanionach wymagających kilkudniowej wyprawy z mułami rysunki, często czerwone, ale czasem połączone z czernią, przedstawiają sylwetki zwierząt, narzędzi, ludzi i ich rytuałów. Innym miejscem, rzadko odwiedzanym przez turystów.
Dzień dziesiąty
Z samego (wczesnego! :-)) rana wyruszamy w kierunku Loretto, gdzie zatrzymamy się na nocleg.
Rano, niedługo po starcie i po kilkunastu przebytych zakrętach ze zmieniającymi się jak w kalejdoskopie widokami na horyzoncie zaczyna dominować niesamowity lazur Morza Corteza. Jeszcze kawałek i napotykamy pierwsze miasteczko gdzie wpadniemy na… francuskie śniadanie! Santa Rosalia to wyjątkowe miasto Baja o osobowości zupełnie innej niż przeciętne nadmorskie miasteczko. Całe miasto było kiedyś zależne od dużej kopalni miedzi, która nawet dziś jest bardzo widoczną częścią miasta. Santa Rosalía zostało założone na początku lat 80 XIX wieku, kiedy odkryto tutaj miedź. Francuska firma wydobywcza kupiła prawa do minerałów i wywierciła setki kilometrów tuneli, zbudowała odlewnię, linię kolejową do transportu rudy i molo, z którego wysyłali wytopioną rudę do amerykańskiego stanu Waszyngton w celu rafinacji. Wyjątkowym w Santa Rosalia jest fakt, że większość budynków w centrum miasta jest wykonana z drewna i wykazuje w swojej architekturze wpływy francuskie. Niedaleko miasta znajduje się kościół Iglesia Santa Barbara de Santa Rosalía, słynący z projektu Aleksandra Gustawa Eiffla – tego samego architekta, który zaprojektował i zbudował Wieżę Eiffla. Prefabrykowany żelazny kościół został wysłany z Europy w odcinkach, a następnie postawiony w Santa Rosalia w 1897 roku. Bardzo blisko kościoła, również w śródmieściu, znajduje się francuska piekarnia Panadería El Boleo, od której wydają się być uzależnieni nie tylko podróżujący, jak i miejscowi. Piekarnia działa nieprzerwanie od 1901 roku. Po śniadaniu ruszamy dalej w stronę Mulege.
Mulege to piękne miasto, prawdziwa oaza z rzeką (populacja, mniej niż 3500 mieszkańców), które znajduje się wzdłuż spokojnego wybrzeża Morza Corteza. To małe miasteczko cieszy się typowym łagodnym klimatem Baja, który wielu podróżników uważa za dokładnie to, czego szukają. Z tego też powodu, wiele kempingów i parków dla samochodów kempingowych, położonych wzdłuż Río Mulegé, rozwinęło się w stałe miejsca odpoczynku dla ludzi z całych Stanów Zjednoczonych i Kanady, którzy przyjechali tu ze swoimi pojazdami i zamieszkali w nich na stałe. W okolicy znajduje się również wiele domów wakacyjnych, zwłaszcza na południu, przy pięknych plażach i zatoczkach przypominających południowy Pacyfik. Dolina chroniąca Mulegé jest pokryta palmami daktylowymi, jest bardzo zielona i kontrastuje z resztą Baja, dzięki czemu ta spokojna nadmorska wioska naprawdę się wyróżnia. Lokalnym punktem orientacyjnym jest Mission Santa Rosalía de Mulegé, której budowę rozpoczęto w 1668 roku, a ostatecznie ukończono w 1705 roku. To sprawia, że Mission Santa Rosalía de Mulegé jest drugą najstarszą misją w Baja. Misja zbudowana jest w całości z lokalnego kamienia i została starannie odnowiona. Dzisiaj misja służy lokalnemu kościołowi katolickiemu. Misja znajduje się w niewielkiej odległości w głąb lądu od mostu nad Rio Mulegé. Niedaleko Misji znajduje się niewielka tama, którą misjonarze zbudowali z pomocą miejscowych Indian. Tama była pierwotnie wykorzystywana do nawadniania lokalnych upraw. Jeśli będziemy mieli trochę czasu, to zajrzymy do budynku na wzgórzu, obecnie muzeum, które było więzieniem do 1975 roku. Więzienie to należało do kategorii „Tylko w Baja”, ponieważ działało na zasadzie… honorowej (!). Więźniowie mogli wyjść i pracować w ciągu dnia w normalnej pracy ale musieli po prostu wrócić do domu/więzienia przed 18:00. Gdyby nie wrócili, pozostali więźniowie, nie chcąc stracić łagodnych warunków poszliby ich odnaleźć i przywieźć z powrotem.
Mulegé jest bramą do Bahía Concepción, dużej zatoki w obrębie Morza Corteza. Obszar ten bez wątpienia jest jednym z najpiękniejszych obszarów Baja. Niezliczone piękne zatoczki, większość z pięknymi białymi piaszczystymi plażami, pozornie za każdym rogiem. 20 kilometrów autostrady otaczającej wybrzeże poniżej Mulegé zapewnia dostęp do tego, co wielu uważa za najpiękniejsze plaże w całej Baja. Na jednej z nich zatrzymamy się na piknik.
Ta wyjątkowa okolica Baja oferuje nieograniczone możliwości pływania, nurkowania i biwakowania, a także praktycznie nieograniczone (spektakularne) możliwości fotografowania spokojnych zatok, zatoczek i wysp Bahía Concepción. Wieczorem dojedziemy do Loreto i ta spędzimy noc.
Dzień jedenasty
Rano, po śniadaniu w jednej z uroczych restauracyjek zwiedzamy miasto.
Loreto i “Park Narodowy Parque Nacional Bahia de Loreto” w Meksyku to ukryty klejnot na półwyspie Baja o spokojnym uroku i olśniewających krajobrazach. Loreto było pierwszym hiszpańskim miastem kolonialnym na Półwyspie Baja i domem wielu misjonarzy jezuickich i franciszkańskich. Możesz prześledzić przeszłość miasta, wędrując brukowanymi uliczkami otoczonymi kolonialną architekturą w centrum miasta. Mission Loreto to kościół, który góruje nad miastem od końca XVI wieku, a zwiedzanie tego kulturalnego centrum miasta i jego muzeum to jedne z najciekawszych miejsc. Oczywiście istnieje tu również kilka innych historycznych miejsc do odwiedzenia podczas wizyty w Loreto, takich jak kopalnie soli na Isla Carmen, Misja San Javier i Muzeum Misji Jezuitów.
Na lunch jedziemy do MISIÓN SAN FRANCISCO JAVIER DE VIGGÉ-BIAUNDÓ – jednej z najpiękniejszych, nietkniętych misji na Baja California. Doskonale zachowana Mision San Francisco Javier wygląda tak, jak prawie 300 lat temu, kiedy przybyli tu Jezuici, aby nawrócić ludność Cochimi. Z oszałamiającym górskim tłem i ładnym placem, to senne miasteczko jest warte spędzenia trochę czasu i zjedzenia domowego posiłku w jednej z małych restauracyjek na placu. Po lunchu ruszamy w dalszą drogę do La Paz
Dzień dwunasty
La Paz najbardziej meksykański kurort na półwyspie z dużym portem znajdującym się w głębi podkowiastej zatoki. Nazwa miejscowości „pokój” idealnie oddaje cichą i spokojną atmosferę, którą najlepiej jest delektować się na przyjemnych, dobrze zagospodarowanych plażach, wzdłuż których rozciąga się spacerowy deptak – nazwany oczywiście jak we wszystkich miastach meksykańskich – pełny tawern i restauracyjek – Malecon. Blisko brzegu znajduje się kilka wysp otoczonych ustronnymi plażami, niezwykłych widoków i jaskiń, w których piraci ukryli swoje skarby…
Jest to zaskakująco międzynarodowe miasto – usłyszysz tutaj zarówno francuski, portugalski lub włoski jak również angielski lub hiszpański, a jednak paradoksalnie jest to najbardziej „meksykańskie” miasto. Jego dziwaczna historia obejmuje amerykańską okupację jak i nawet niezależną republiką. Pełne zabytków i wspaniałych plaż…
Dzień zaczniemy od kąpieli morskiej, nurkowania i pływania z rekinami wielorybimi.
Rekiny wielorybie zwane „łagodnymi olbrzymami” odwiedzają Zatokę La Paz, przybywając tutaj, aby żerować w wodach bogatych w plankton. Obserwacja rekinów w ich naturalnym środowisku to nie tylko super przygoda i radosne doświadczenie, ale również wspieranie środowiska oceanologów którzy badają te zwierzęta i walczą o ich ochronę. Pływanie z rekinami organizowane jest przez wyspecjalizowaną lokalną załogę instruktorów, dive masterów i oceanologów, znających zachowania tych rekinów.
Po ekscytujących zajęciach w wodzie wybierzemy się zwiedzić piękną wyspę Espiritu Santo.
Espirito Santo naturalny obszar chroniony, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO w 1995 roku. Znajdziesz w nim imponujące malownicze piękno; urzeka cię kontrast pustyni i morza z formacjami skalnymi pochodzenia wulkanicznego, a także ogromna ilość flory i fauny zamieszkującej to miejsce. Na wyspie można wykonywać różne czynności, w tym nurkowanie z rurką lub nurkowanie z lwami morskimi, spacer po autoryzowanych interpretacyjnych szlakach turystycznych, biwakowanie pod gwiazdami na samotnej plaży lub podróżowanie na pokładzie kajaka lub łodzi.
Pobyt w La Paz nie może się obyć bez skosztowania kąpieli na światowej sławy plaży Balandra, cudownie cichej, z białymi piaszczystymi plażami i turkusowymi przezroczystymi wodami, otoczonej egzotyczną pustynią, z której roztacza się niesamowity widok.
Dzień trzynasty
Tego dnia ruszamy do Todos Santos.
Dzięki dziwacznej mieszance mieszkańców, rybaków, surferów i spirytystów New Age, miasto „Wszystkich Świętych” uniknęło jak dotąd szalejącej turystyki innych przylądkowych miasteczek, zwłaszcza niedalekiemu Cabos. Dzięki uroczym brukowanym uliczkom wyłożonym galeriami sztuki, romantycznymi restauracjami i porozrzucanymi kaktusami, jest to także zdecydowanie najładniejsze miasto na dalekim południu Baja. Długie plaże i dzikie miejscami fale wspaniałe dla surferów oznaczają, że jest tu wiele do robienia dla tych, którzy chcą wyjechać z miasta. W miasteczku często pojawiają się zarówno artyści poszukujący wyrobów sztuki regionalnej jak i turyści uciekający przed głośnymi kurortami z południowej części półwyspu.
Lokalną atrakcją jest słynny Hotel California, o którym powstała znana piosenka zespołu Eagles nucona najczęściej przez turystów spacerujących po zacisznych uliczkach. Warto także odwiedzić budynek Galeria de Todos los Santos z najznamienitszymi dziełami sztuki regionalnej.
Gwoździem programu tego miejsca są przepiękne plaże : Playa Los Cerritos, Punta Lobos.
W tym urokliwym miejscu zostajemy też na nocleg.
Dzień czternasty
Dojeżdżamy do Cabo San Lucas, gdzie z żalem kończymy już nasz program zwiedzania Baja. Cabo san Lucas to już jest wielki meksykański kurort opanowany (podobno!) głównie przez milionerów z Hollywood. Teraz już mamy czas na odpoczynek i cieszenie się pięknymi, białymi plażami.
Cabo San Lucas to białe plaże, bogate wody i spektakularne kamienne klify w Land’s End. To kolebka najbardziej hałaśliwej i rozrywkowej turystyki Baja. Jednego dnia się bawisz i cieszysz tequilą by następnego ranka pływać łódką obok delfinów. Typowe zajęcia turystów to jazda na nartach wodnych, pływanie na bananie, parasailing, nurkowanie z rurką lub z butlą, kitesurfingiem, czy przejażdżka konna, którą można znaleźć idąc po prostu na plażę. Poza granicami miasta będziesz otoczony majestatycznymi kaktusami cardón, ptakami Caracara i mistycznymi arroyos (strumieniami), które zrobią na Tobie wrażenie tak samo jak ten szalony klub, w którym bawiłeś się wieczorem. Ciepły klimat, swobodna atmosfera i bogate życie nocne przyciągają nie tylko Meksykanów korzystających z rewelacyjnej bazy noclegowej, ale także podróżników, biznesmenów i gwiazdy kina z całego świata, dla których wypoczynek w takim miejscu może okazać się wakacyjnym spełnieniem marzeń.
Uczestnicy naszej wyprawy będą mieli wybór – zostać przez kilka dni w Cabo San Lucas lub wrócić do Los Angeles.
Wycieczka grupowa, w dowolnym terminie dogodnym dla uczestników.
Cena: 1900 USD
I rata: 300 USD plus koszty biletu lotniczego płatne przy zapisie ( jest możliwość kupna biletu lotniczego na własną rękę i okazania go do biura Baja California nie później niż miesiąc po podpisaniu umowy)
II rata: 1600 USD płatne 30 dni przed wyjazdem
Cena za osobę przy 3- 4 uczestnikach: 2600$ USD – auto osobowe
Cena za osobę przy 5 – 6 uczestnikach: 2500$ USD
Cena za osobę przy 7 – 8 uczestnikach: 1800 $ USD
W cenie
- Opiekę doświadczonego polskiego pilota
- 13 noclegów na trasie wyprawy (hotele i pokoje 2 osobowe). Śniadania na terenie USA wliczone w cenę. Śniadania na terenie Baja California w Meksyku we własnym zakresie (cena śniadania od 3-7 USD).
- 3 x zorganizowany grill
- 1 lunch w przepięknej i niezapomnianej scenerii
- Powitalna margarita w najstarszym barze na Baja California
- Bilet lotniczy z Cabos San Lucas do Los Angeles
- Transport i paliwo – zapewnione do naszej dyspozycji przez cały okres wyprawy
- Opłaty drogowe, mostowe, parkingi, koszty organizacyjne w USA i Meksyku
Nie zawarte w cenie
- ESTA (14 USD) lub Wizy do USA (160 USD)
- Przelotu na trasie Kraków/Warszawa – Los Angeles, CA – Kraków/Warszawa (koszt od ok. 2.500,00 PLN),
- ubezpieczenia KL, NNW 50000 EU (ubezpieczenie we własnym zakresie),
- Wyżywienia (ok. 15-40 USD/dzień)
- Śniadań podczas pobytu na Baja California w Meksyku
- Dopłaty do pokoju jednoosobowego
- Opłat za wypożyczenie rowerów, kajaków, wyprawy na nurkowanie, łowienie ryb, wyprawy na wieloryby
- Kosztów pobytu w Cabo San Lucas po zakończenie wyprawy
- Wydatków własnych