Dzień Pierwszy

W San Diego odbieramy Jeepy Wranglery i wyruszamy do Mexicali, gdzie przekraczamy międzynarodową granicę a następnie jedziemy szosą nr 5 w kierunku San Felipe podziwiając po drodze malownicze wybrzeża Baja. Widok błyszczącego niebieskiego Morza Corteza wynagradza nam trochę długą, 300 kilometrową trasę. W San Felipe wieczorem idziemy na tradycyjny meksykański przybrzeżny deptak nazywany Malecon, gdzie wybierzemy sobie miejsce na najlepsze meksykańskie Tacos czy Burito i wracamy do hotelu.

Dzień Drugi

Po porannym spacerze nad Morzem Corteza, i pyszną kawą ładujemy bagaż i przygotowywujemy  się na pierwszą część przygody Jeepem po Baja. Po sprawdzeniu i ustaleniu łączności radiowej i rozgrzaniu silników wyruszymy z San Felipe w dziką przyrodę Baja. Po minięciu kanionu San Matias zaczniemy wspinać się mila za milą zaskakującymi szlakami wyłożonymi bujną górską roślinnością. Po około 200 km dojedziemy do naszego następnego miejsca postoju – Rancza La Palisada, gdzie witani jesteśmy specjalnie dla nas przygotowaną ucztą z grilla. Przy ognisku wspominamy “stare dobre czasy” aż do momentu, kiedy rozbłyśnie nad nami niebo, które trudno znaleźć gdzie indziej. Widok tego nieba (no i czasami troszkę alkoholu…) zapiera nam dech w piersiach i.. Musimy się szczypać aby nie zapomnieć wrócić na noc do naszego domku..

Dzień Trzeci

Wczesna pobudka zostanie nagrodzona śniadaniem, gorącą kawą i sokiem pomarańczowym.

Dzisiejszy dzień będzie najtrudniejszy technicznie. Przejedziemy trasę, która używana jest w czasie słynnych wyścigów rajdowych Baja 1000 i Baja 500. 

Pierwszy odcinek trasy prowadzi nas do legendarnego miejsca na trasie – Mike Sky Ranch, czyli Podniebnego Rancza Mika. Tam zatrzymujemy się na śniadanie i po odprawie omawiającej techniczne aspekty naszej dalszej trasy obfitującej we wspinaczki w skałach, kanionach, przepaściach i wodnych pułapkach dojeżdżamy do Rancha El Coyote, gdzie zatrzymujemy się na obiad, podczas którego chwalimy się naszymi dzisiejszymi osiągnięciami lub… porażkami.

Po obiedzie ruszamy dalej w drogę do Parku podziwiając wyrastające nagle, zamiast kaktusów stare sosnowe drzewa rosnące w lesie, pachnącym jak prawdziwy polski las ale położony w górach Sierra de San Pedro Martir. Tutaj zatrzymujemy się na noc, gdzie przy rozpalonym ognisku możemy jeszcze raz powspominać wyjazdy na harcerskie obozy, rozglądając się dookoła czy przypadkiem jakieś stadko kojotów zbytnio się nie zbliżyło…  

Dzień Czwarty

Rano wyruszamy do parku obejrzeć jedno z najsłynniejszych obserwatoriów astronomicznych na świecie. To właśnie tutaj jest jedno z kilku tylko miejsc na świecie, w którym jest tak małe “zanieczyszczenie” światłem, co pozwala na bardzo dokładne obserwacje nocnego nieba. Po drodze podziwiamy piękne górskie widoki z górującym najwyższym szczytem Baja – Picacho del Diablo, wysokości przeszło 3 tysięcy metrów.

Wracając z wizyty w obserwatorium zatrzymujemy się w kilku miejscach aby “upolować” ogromne, majestatyczne kalifornijskie kondory. Na świecie pozostało już ich tylko około 270, z tego 30 właśnie tutaj na Baja.

Następnie ruszamy już w drogę powrotną, najpierw na śniadanie w Rancho Cepede a potem przez słynną winiarnię Santo Tomas, jedziemy do portowego miasta Ensenada a następnie wzdłuż Pacyfiku szosą nr 1, z której widoki na ocean nie raz zapierają dech w piersiach. Zatrzymujemy się po drodze w LaMission na obiad. Po przekroczeniu granicy Tijuana-San Ysidro wracamy do wypożyczalni aby oddać Jeepy a następnie przewiezieni jesteśmy na lotnisko.